Już w roku 1943 psycholog Abraham Maslow zaproponował, do dziś uznawaną za obowiązującą, hierarchię ludzkich potrzeb. Na samym szczycie znalazła się samorealizacja. Z biegiem lat – pomimo zmian społecznych, kulturowych, szerzącego się postępu – wymyślona siedemdziesiąt pięć lat temu piramida pozostała niezmieniona. Ludzie od zawsze bowiem dążyli ku samorealizacji. Potrzeby osiągnięcia satysfakcji oraz samospełnienia – obydwie stanowią coś, co napędza nas do działania. Maslow podkreślał jednak, że człowiek, by osiągnąć kolejny poziom samorealizacji, zaspokoić winien poprzedni. O czym niestety niejednokrotnie się zapomina.

      Każdy z nas marzy o szczęściu. Od niepamiętnych czasów, zafascynowani zdobywaniem i odkrywaniem, nieustannie podążamy za swymi celami. Zdobywamy kolejne dyplomy, podejmujemy wysiłek o lepsze stanowisko, wyższy status społeczny, a rzeczywistość przytłacza nas kolejnymi wymaganiami. Musimy więcej wiedzieć, więcej z siebie dawać, więcej osiągać i więcej posiadać. Z zazdrością patrzymy na sukcesy innych, z trudem przyjmujemy porażkę lub krytykę.

     Świadomi rosnących wymagań staramy się zapewniać naszym dzieciom możliwość rozwoju już od najmłodszych lat. I tak oto, już przedszkolak ma zapełniony plan dnia i działa według ścisłego harmonogramu zajęć. „Angielski, balet, piłka, francuski…” – plany zajęć pozalekcyjnych „pękają w szwach”. Młody człowiek rozwija się wszechstronnie. Troskliwy rodzic zapewnia mu coraz to nowe, bardziej wymyślne zajęcia. Sam – zabiegany pomiędzy pracą, a pracą – rozwija również siebie. Patrząc na ów obraz, tzw. wszechstronnego rozwoju jednostki, kreuje się samorzutnie wizja świata niemal utopijnego.

     Abraham Maslow opisując wspomnianą na wstępie hierarchię ludzkich potrzeb zaznaczył, że aby zaspokoić potrzeby wyższego rzędu, należy najpierw zaspokoić te rzędu niższego. I w tym właśnie miejscu coś w naszym idealnie rozwijającym się społeczeństwie nie funkcjonuje. Mieszkająca w pięknym domu rodzina, najrzadziej raz w roku odpoczywająca gdzieś w kurortach od „zabieganej” codzienności. Rodzice, którzy rano w pośpiechu wyprawiają swoje pociechy do szkół, a sami biegną do swych miejsc pracy. A późnym popołudniem, po zakończonych zmaganiach, wszyscy spotykają się w domu. Brzmi wspaniale, jednak pod warunkiem, że ci zajęci sobą domownicy potrafią zadbać również o to, co wspólne.

     Niestety w domu czekają na nich kolejne obowiązki, niejednokrotnie również praca, a poza tym każdy ma prawo do relaksu i czasu dla siebie. I tak oto zmęczona dbaniem o dom, dzieci i męża – ale również pracująca mama – izoluje się, aby móc się zrelaksować. Zestresowany i zmęczony tata, skupiony na monitorze komputera „dopina” ostatnie sprawy, a senne już dzieci zamykają się w swoich pokojach. Szperają w Internecie, gdyż przed nimi kolejny dzień pełen zmagań, o którym muszą opowiedzieć wirtualnym znajomym. Każdy z nich ma swój cel, każdy go realizuje.

     Rachunki, spłata kredytu, chęć posiadania i osiągnięcia czegoś więcej, samorealizacja… Piękne wnętrza, w których nie słychać jednak śmiechu i rozmów. Spełniający się w swych pracach zarobkowych ludzie, nie potrafiący znaleźć celu i sensu we własnym domowym zaciszu. Żyjący obok siebie, zamiast ze sobą. Mijający się podczas codziennych „rytuałów korporacyjnych”. Pełni stresu, obaw o przyszłość, zaangażowani w to co nastąpi, a zapominający o tym co trwa. Cieszący się z możliwych osiągnięć, zapominający o tym co już zdobyte, namacalne. Doceniani w społeczeństwie, niedoceniani przez najbliższych. Słyszą, ale nie słuchają. Mówią, lecz nie rozmawiają. Zagmatwani w swoich rzeczywistościach nie tworzą wspólnoty. Niejednokrotnie przerzucają na siebie obowiązek jej budowania, odpowiedzialność kamuflują za pomocą swoich życiowych osiągnięć. Sfrustrowani, zmęczeni, uciekający w miejsca, w których czują się „potrzebni”.

Fizjologia, bezpieczeństwo, przynależność, uznanie, samorealizacja…Świat biegnie, wszystko się zmienia. Ciągle się rozwijamy, dlaczego jednak pozostajemy niespełnieni? Samorealizacja, samokrytyka, samowystarczalność. SAMOtny świat. A ludzkie potrzeby pozostają niezmienne.

Katarzyna Jelonek: pedagog i terapeutka

o180 Kreatywnie Pozytywnie - Agencja Reklamowa
Baner_Meble_Hubertus

Używamy Cookie

Ta strona używa cookie
zgodnie z ustawieniami
Twojej przeglądarki.
Czytaj więcej

Wyrażasz zgodę?

TAK
NIE