Pracują osobno, ale odpoczywają razem. Mają kochające żony, dzieci i uporządkowane życie. Raz na jakiś czas decydują się przerwać tę rutynę i wyruszyć w nieznane. W sierpniu 2015 podbili Azję. 40 dni, 15.745 kilometrów, 16 przekroczonych granic, 1600 litrów spalonego paliwa i niezliczona ilość nowych wrażeń to bilans wyprawy „P2” Piotra Brzoski i Pawła Noconia z Paniówek.


Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak…
Wyruszyli 21 sierpnia 2015 roku, już na granicy z Białorusią pojawiły się problemy. Na jedną osobę można było wwieść 50 kilogramów, panowie bagaż mieli zdecydowanie cięższy. Wynegocjowana kara z celniczką to 120 euro. Początek wyprawy był zatem dość kłopotliwy, ale potem przez Białoruś było już z górki – świetne drogi, więcej miejsc postojowych niż w Austrii i bardzo czysto. Jedynym mankamentem było to, że za paliwo musieli płacić z góry. Kolejny kraj na mapie podróży P2 to Rosja, która podróżników z Paniówek przywitała chłodem – 10 stopni Celsiusa w sierpniu, przy ubiegłorocznych upałach robiło wrażenie. Na chłodno musieli też przyjąć stan dróg, które przed granicą z Kazachstanem pozostawiały wiele do życzenia. Pocieszenie znaleźli układając się do snu, najczęściej obóz rozbijali na pustych stepach. Brak jakiegokolwiek światła, a nawet poświaty sprawiał, że nigdy wcześniej nie widzieli tak pięknego nieba, gęsto pokrytego gwiazdami. „Obudziliśmy się, wokół nie było nic, aż po sam horyzont. To bardzo ciekawe doświadczenie, bo u nas zawsze coś jest…dom, drzewo, komin – a tam nic, tylko trawa i trawa”- opowiada Piotr Brzoska.

Żyli nie samym chlebem
Wyprawa P2 to nie tylko wciąż przeskakujący licznik w Hyundaiu Galloperze, to też sposób na poznanie innej kultury. Na swojej mapie Piotr i Paweł zaznaczyli między innymi Mauzoleum Jasawiego - sufickiego myśliciela i poety, który wywarł duży wpływ na kształtowanie się poglądów mistycznych w świecie tureckojęzycznym. Dbali też o rzeczy przyziemne, gdy skończyły im się zabrane z domu zapasy najczęściej jadali barana.
W dalekiej Azji ludzka życzliwość to największe dobro.
Kirgistan urzekł podróżników gościnnością. Obrali kierunek na góry Pamiru. Napotkanego na trasie pasterza chcieli jedynie zapytać o drogę, a on zaprosił ich do jurty na czaj. Na 8 metrach kwadratowych pasterz, jego żona, dwie córki, syn, siostra z mężem, brat z żoną i kot – wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni z życia. Poczęstowali ich herbatą z owczym mlekiem, pierogami z serem, ciastem, śmietaną i warzywami. W zamian Piotr i Paweł odwdzięczyli się słoikiem bigosu. W Tadżykistanie również zaskoczyła ich życzliwość, ale tym razem nie tubylców, a francuzów – emerytów. Jeden z nich był mechanikiem i skutecznie uciszył stukot w lewym przednim kole Gallopera. Świętowanie tego sukcesu wraz z francuską ekipą trwało długo, wszystkie bariery językowe po prostu się zatarły.

 
Przejście przez niektóre granice graniczyło z cudem
Na granicy z Uzbekistanem Paweł musiał pozbyć się rogów. Chodziło, rzecz jasna o te kozicy górskiej- to pamiątka zakupiona w Tadżykistanie. Negocjacje z cennikami trwały trzy godziny, tym razem się nie udało. Rogi musiały pozostać na ziemi niczyjej. Potem znaleźli świetny sposób na przekraczanie granic. Celnikom mówili, że są alpinistami, co w 50 % wcale nie mijało się z prawdą. Alpiniści są ludźmi powszechnie szanowani i zawsze mają dużo bagażu. Większość celników też kocha góry. Uczestnicy wyprawy potwierdzają: „Sposób na przekraczanie granicy na alpinistów działa w 100 procentach”. Największą trudnością dla Piotra i Pawła było dostanie się na prom, którym chcieli przepłynąć przez Morze Kaspijskie. Do zdobycia mieli kilka pieczątek w porcie – cała akcja trwała kilka godzin i przypominała rajd przygodowy o najwyższym stopniu trudności. Na każdym z punktów pytane o pieniądze, coca-colę i papierosy. Było warto zainwestować w tę podróż, bo już na promie za jedynie 5 $ kajuta, ciepła woda i dobre jedzenie.

 

Dobry i zły policjant

„Martwiłem się co zrobimy z resztą kazachstańskiej gotówki. Pod groźbą więzienia nie można jej wywozić z kraju. Niebawem jednak mój problem rozwiązał mandat. 180000 tang czyli ponad dwa tysiące złotych. Po burzliwych, ponad godzinnych negocjacjach z miejscową policją stanęło na 100 dolarach, 10000tang i moim zegarku wyprawowym. To najdroższy mandat, jaki kiedykolwiek miałem do zapłaty”-tłumaczy Paweł Nocoń.

W Azerbejdżanie było najtrudniej. Na odcinku 200 kilometrów trzy spotkania ze skorumpowanymi policjantami. Tym razem podróżnicy postanowili nie płacić i nie częstować nikogo papierosami, w zamian za nieustępliwość klika godzin spędzili w areszcie. W Gruzji na Piotrze i Pawle wrażenie zrobiło skalne miasto, kilka prawosławnych kościołów i uprzejmi, niczego nie żądający policjanci. Po 40 dniach, z kilkudziesięcioma nowymi pieczątkami w paszporcie Piotr i Paweł zaparkowali na podjeździe w Paniówkach, cali i zdrowi, z głową pełną wrażeń i pięknych wspomnień.

Autorzy: Piotr Brzoska i Paweł Nocoń - uczestnicy wyprawy "P2"

o180 Kreatywnie Pozytywnie - Agencja Reklamowa

HOBBY POMYSŁ NA ŚLĄSKI WYPAD

Idealne miejsce na spędzenie aktywnie czasu z gwarancją dodatkowych atrakcji zarówno tych z odrobiną historii (zwiedzanie zamku), widokowych jak i czysto relaksujących po ciężkim tygodniu w pracy.

Gdzie: Chudów koło Gliwic

Cel: Zwiedzanie, relax, wycieczka rowerowa, zloty motocyklowe.

Opis: Idealne miejsce na spędzenie aktywnie czasu z gwarancją dodatkowych atrakcji zarówno tych z odrobiną historii (zwiedzanie zamku), widokowych jak i czysto relaksujących po ciężkim tygodniu w pracy.

HOBBY POMYSŁ NA ŚLĄSKI WYPAD

Kolejny zamek jako propozycja weekendowego wypadu :) Może nieco większy i jego zwiedzanie zajmie trochę więcej czasu ale naprawdę warto. Poza tym piękny park i rynek miasta to atuty weekendowej wycieczki do Pszczyny

Gdzie: Pszczyna

Cel: Zwiedzanie, relaks, wycieczka rowerowa

Opis: Kolejny zamek jako propozycja weekendowego wypadu :) Może nieco większy i jego zwiedzanie zajmie trochę więcej czasu ale naprawdę warto. Poza tym piękny park i rynek miasta to atuty weekendowej wycieczki do Pszczyny

ŚLĄSK NA WASZYCH ZDJĘCIACH

Katowice - Muzeum Śląskie
Ciepły weekendowy dzień - zamek Chudów

Używamy Cookie

Ta strona używa cookie
zgodnie z ustawieniami
Twojej przeglądarki.
Czytaj więcej

Wyrażasz zgodę?

TAK
NIE