Jestem rozpoznawalny,

Z trudem, ale jestem.

Ludzie rozpoznają mnie po butach.

Postanowiłem o tym napisać,

Może ktoś jeszcze chciałby mnie rozpoznać.

Po drugiej stronie mgły

Gdzie kończy się cisza

Tam opowiedz mi o sobie

Niech usłyszę twe myśli.

Po drugiej stronie siebie

Gdzie nikt nie dotarł

Tam usłysz mój głos

Niech obudzi się serce.

Lubię patrzeć na deszcz

Sam nie wiem czemu

Lubię go słuchać.

Jestem aktorem jednej roli

Jestem widzem jednej sztuki.

Jak smog nad miastem nocnym

Jak kałuża błota o poranku.

Nie byłem a jestem i nie będę więcej

Nie byłem i nie chce nigdy już.

Jestem jak miejskie bezdroża

Jestem jak linie na asfalcie.

Myśli w powietrzu zawieszone

Myśli zupełnie nieużywane.

Jaki jestem pytasz mnie i jak się dziś mam,

Z grzeczności odpowiem, czy chcesz czy nie:

 

Jak skazaniec czekający na swe przeznaczenie,

Jak dziecko zagubione w ciemnym lesie.

 

Jak owad tonący w ulicznej kałuży,

Jak sen kolorowy przerwany burzą nocną.

 

Jak myśli niechciane które obsiadły umysł,

Jak foremka do piasku na pustym placu zabaw.

 

Jak życie, które powstało choć nie powinno,

Jak złe dni skumulowane na ostrzu żyletki.

 

Jestem jak.

Bez Ciebie nic nie ma sensu,

Bez Ciebie nie ma mnie.

Taka piękna katastrofa...

Gdy dal nie jest sina to iść czy nie iść?

Gdy sen się śni budzić się czy spać?

Tam za horyzontem byłem,

Gdzieś za tamtym też.

W księgarni życia czytam sobie tytuły,

Nowości mnie nie bardzo interesują.

Przechadzam się ot tak to tu to tam,

Udawanym zainteresowaniem emanuje.

W bibliotece myśli drepcze bez celu,

Myśli mych nieposkromionych mnogo.

Co rusz napotykam na nieużywane,

Sam nie wiem co z nimi mam zrobić.

Myśli moje niesforne,

Ciężko je ogarnąć.

Staram się jak mogę

Ale myśli moje dzikie.

Krnąbrne myśli w głowie,

Niespokojne emocje.

Wszystko krąży wokół jednego,

Wiem co mówię.

Przed snem i w dzień,

Po nocy aż do jawy,

Myśli monotematyczne,

Myśli moje rozmarzone.

I nic nie pomaga,

Czekam aż to minie.

Kiedyś musi odejść,

Musi choćby nie wiem co.

Każdy ptak na niebie i motyl kolorowy,

Każdy liść na drzewie i kwiatek na łące,

Przypomina mi Ciebie.

W każdej kropli deszczu i każdej chmurze,

W każdym promieniu słońca i ziarenku piasku,

Widzę Ciebie.

W blasku świecy i kubku kawy,

W kałuży ulicznej i ciszy nocy,

Jesteś Ty.

To o Tobie szepcze strumyk i o Tobie szumi las,

To o Tobie są moje sny i o Tobie moje myśli.

Właśnie o Tobie.

Codziennie

Pojawiają się ludzie,

Znikają.

Niektórzy coś wnoszą

Inni zabierają.

Każdego dnia

Przychodzą i odchodzą,

Znikąd donikąd.

Zupełnie jak ja.

Nie godzę się z rzeczywistością

Nie godzę się z sobą

Na niebo patrzę

Na ptaki, których nie ma.

Czasem zachodzę w głowę

Nie za daleko

Trochę tylko.

Czasem z prawdą mijam.

Na pętli tramwajowej szukam ludzkich myśli

Znajduję co rusz

Bez liku.

Idę dalej.

Chodź się położyć,

Zamknij oczy

Zamknij umysł,

Zobacz co przyniesie noc.

Przykryj się po brodę

Zamknij oczy

Nie myśl już Już nie dziś.

Połóż się i śpij

Jutro pewnie też będzie dzień.

Ja posłucham jeszcze deszczu

Może powie mi coś ciekawego.

Nie rozumiem ludzi.

Bóg mi świadkiem

Nie rozumiem.

Oni też mnie nie ogarniają.

Wiem.

Niby żadna to nowość,

Rzecz stara jak mój świat.

Czasem próbuje,

Bezskutecznie.

Próbuje też siebie

Ale i z tego nici.

Pozostaje więc bycie,

Współżycie

Nierozumiejących i niezrozumianych.

Są sny niespokojne,

Są marzenia dawno umarłe,

Są ptaki na niebie,

Są wiersze nienapisane.

Wybór tekstów i zdjęć: Marzena Szymków-Gac
o180 Kreatywnie Pozytywnie - Agencja Reklamowa
Baner_Meble_Hubertus

Używamy Cookie

Ta strona używa cookie
zgodnie z ustawieniami
Twojej przeglądarki.
Czytaj więcej

Wyrażasz zgodę?

TAK
NIE